Recenzja: Spuszczone ze smyczy (Strays, reż. Josh Greenbaum, 2023)

Co czujecie, gdy widzicie krzywdę zwierząt na ekranie? Często powtarzana wśród filmoznawców i krytyków filmowych teoria głosi, że filmowy widz o wiele intensywniej reaguje emocjonalnie na ekranową krzywdę zwierzaków niż ludzi. A w szczególności na krzywdę najlepszych czworonożnych przyjaciół człowieka, czyli psów i kotów. Twórcy Spuszczonych ze smyczy postanowili pójść w przeciwnym kierunku i sprawdzić, czy zwierzęce buddy comedy zmieszane z coming of age movie będzie nas śmieszyło, chociaż w takim samym stopniu, jak te w wariancie ludzkim.

Od razu odpowiadam — nie, „Szpuszczone ze smyczy” nie dorównują najlepszym komediom kumpelskim, a nawet tym solidnym. I to mimo że za filmem stoi producencki duet Phil Lord i Christopher Miller, a więc faceci stojącymi za dwoma częściami Jump Street, które są przecież złotym standardem komedii kumpelskiej XXI wieku. Na papierze „Spuszczone ze smyczy” są gotowcem na klasykę komedii. Opuszczony przez właściciela wierny Border Terrier Reggie (mówiący głosem Willa Ferrela) pod wpływem niepokornego wychowanego przez ulicę narwanego Boston Terriera Buga (Jamie Foxx) postanawia się zemścić na swoim uzależnionym od THC oraz masturbacji właścicielu odgryzając mu penisa. Z tą rządzą zemsty psy, udają się w podróż w towarzystwie wyrzuconego z policji terapeutycznego Doga niemieckiego Huntera (Randall Park) oraz posiadającej nadpsie umiejętności węchowe suki rasy Owczarek Australijski o imieniu Maggie (Isla Fisher).

To mogło być komediowe złoto. Problem filmu tkwi jednak w recyklingu komizmu. Mam wrażenie, że pisanie scenariusza zaczęło się od jakiegoś tripa połączonego z maratonem komedii kumpelskich i nagle komuś zapaliła się w głowie lampka „hej, a jakby podmienić tych gości na psy? Dobra beka by była!”. I właśnie na tym opiera się większość komizmu filmu Josha Greenbauma. Psy się upijają, ruchają co popadnie, mają tripa po grzybach halucynogennych, uciekają przed policją. To taki o wiele mniej śmieszny Supersamiec, tylko z psami i motywem zemsty.

Szkoda, tym bardziej że podobnie jak w przypadku klasyka Grega Motolli serce filmu jest po właściwej stronie. To na papierze naprawdę rozczulająca historia o wychodzeniu z toksycznej relacji, przyznaniu przed sobą, że ktoś, kogo się kocha, nie jest zbyt dobry. I pies jako ślepo wierny przyjaciel człowieka wręcz idealnie pasuje do tej opowieści. Problem polega na tym, że za mało humoru w komedii o psach opiera się naprawdę na tych psich cechach, a na przypisaniu psom cech ludzkich.

A te, które nawiązują do cech psich, są powtarzane do znudzenia, jak motywy z oznaczeniem terenu, czy robieniem kup gdzie popadnie. Koniec końców trochę jestem w stanie wybaczyć Spuszczonym ze smyczy właśnie dzięki końcowi. Wrecking Ball Miley Cyrus już nigdy nie będzie brzmiało tak samo. Ktoś miała jaja, żeby tak użyć tego hiciora, a ktoś je stracił, żeby to było faktycznie zabawne. W taki makabryczny sposób. Za mało jednak w tym filmie tej świetnie działającej makabry połączonej z poruszającym serce przesłaniem, a za dużo męczących żartów o wydalaniu.

Duży szacunek jednak za próbę oraz za imponującą grę psich aktorów.

PS Jako filmoznawca powinienem się rozpisywać o zwrocie od antropocentryzmu w kinie. Wrzucam to w post scriptum tylko po to, żeby wyszukiwarce to hasło wyskakiwało.

Gatunek: Komedia

Reżyseria: Josh Greenbaum

Obsada: Will Ferrel, Jamie Foxx, Isla Fisher, Randall Park, Will Forte

Dystrybutor: UIP

Polska data premiery: 18.08.2023

Czas trwania: 93 minuty

Dodaj komentarz

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij